Na początek kilka słów o mnie:
Podróżowanie było moją pasją od dawna, mam to szczęście że znalazłam kogoś równie zakręconego na tym punkcie (pokłony dla A., która zawsze ogarnia trochę więcej niż ja daję radę;]) poznałyśmy się w liceum i jak tylko skończyłyśmy 18-tkę ruszyłyśmy w drogę. na początek spokojnie- samochodem do Austrii. potem zaczęły się podróże trochę dalej i trochę mniej planowane. w którymś momencie uznałyśmy, że Europa to trochę za blisko i że mamy jeszcze czas żeby ją pooglądać i że pora pomyśleć o czymś bardziej odległym. Pierwsza myśl-Indie- najpiękniejszy kraj na świecie...
Pomysł wyprawy do Indii zrodził się już rok przed startem, ale z różnych przyczyn (brak czasu i przede wszystkim środków) podróż odkładałyśmy w nieskończoność. w czerwcu 2010 uznałyśmy że dość tego i że albo jedziemy teraz, albo nigdy. kupiłyśmy więc bilety cudownych, ekskluzywnych ukraińskich linii lotniczych Areosvit na trasie W-wa-Kijów-Delhi-Kijów-W-wa za 2500pln od osoby (można kupić taniej, ale nie na miesiąc przed wylotem). za bilety płaciła A. z jakichś tajemnych środków pieniężnych (należących do mamy A.). Miałyśmy więc pomysł, entuzjazm, bilety i dług w wysokości ich ceny, a nie miałyśmy pieniędzy, sprzętu, planu, przewodnika, szczepień i całej tej reszty. bilety wystawione na 2 sierpnia. miałyśmy nieco ponad miesiąc na zarobienie czegokolwiek. Na szczęście wiedziałyśmy dokąd pojechać, żeby zarobić...Samso-przybywamy! 8.07 przystanek autobusowy na wylotówce z Trójmiasta, plecaki, kartka, kciuk i jechane. stopem do Danii.